W zeszłym roku Polska doświadczyła jednej z największych katastrof ekologicznych w historii kraju. Jej efektem było 360 ton śniętych ryb i śmierć rzeki na odcinku prawie 500 km, a powodem – m.in. działalność człowieka. W świetle tej katastrofy i alarmujących głosów ekspertów o tym, że może się ona powtórzyć, dzisiejszy dzień to dobry moment, by zastanowić się, co możemy zrobić, aby chronić nasze ekosystemy.
Już w czerwcu 2021 r. Fundacja Przyjazny Kraj alarmowała, że aż 91,5 proc. rzek w Polsce jest w złej kondycji. W wodach znajdują się takie zanieczyszczenia chemiczne, jak m.in. benzopiren, który w stężeniach przekraczających normy jest uznawany za substancję toksyczną, rakotwórczą, mutagenną, działającą na rozrodczość i niebezpieczną dla środowiska.
Polskie wody (w tym rzeki) dotyka również zjawisko eutrofizacji (inaczej: użyźniania), które jest spowodowane zanieczyszczeniem wód substancjami nawozowymi – związkami azotu i fosforu. Zagrożeniem dla rzek jest również zbyt duże zasolenie. Właśnie tego rodzaju katastrofa wydarzyła się na Odrze.
Zasolenie polskich rzek w znacznym stopniu spowodowane jest wydobyciem węgla, które niesie za sobą niekorzystne skutki uboczne. Aby umożliwić kopalni pracę, nagromadzoną pod ziemią wodę często wypompowuje się i zrzuca m.in. do rzek, co przyczynia się do degradacji ekosystemów rzecznych. Monitoring wód pozwoliłby na czas zidentyfikować występujące zagrożenia.
Sytuacja jest zła, a będzie jeszcze gorsza. Pogłębiająca się z każdym rokiem susza i rosnące temperatury to jedne z czynników, które wpływają na niski poziom wody w rzekach i zbiornikach wodnych – z uwagi na jej parowanie.
Obniżony poziom wody zaburza środowisko rzeki, wpływając m.in. na deficyt tlenu, namnażanie się niekorzystnego fitoplanktonu i w efekcie śmierć ryb – tzw. „letnia przyducha” to zjawisko znane od lat. Wpuszczane do rzeki dodatkowo zasolone ścieki przemysłowe, np. z górnictwa, to kolejny niekorzystny czynnik i gotowy scenariusz na powtórkę katastrofy z ubiegłego roku.
Według UE sposobem na zapobiegnięcie podobnej katastrofie w przyszłości są szybkie systemy ostrzegania, ściślejsza współpraca transgraniczna i znacznie lepsze wdrażanie w życie polityki wodnej UE.
W przyszłości można by bowiem uniknąć podobnego scenariusza poprzez poprawę monitorowania online w połączeniu z obowiązkowym informowaniem o zdarzeniach związanych z zanieczyszczeniem w międzynarodowych obszarach dorzeczy.